Drogi w Albanii są naprawdę w porządku, ale znajdziemy też offroadowe smaczki. Busów i autobusów też jest całkiem sporo, ale czasem poruszają się dość chaotycznie. Nie ma co szukać dokładnych rozkładów jazdy czy przystanków autobusowych. Czasem można busik zatrzymać w środku niczego metodą “autostop”.
Komara tygrysiego wyróżniają spore rozmiary i charakterystyczne białe paski na tułowiu i odwłoku. Jego zidentyfikowanie wymaga wiedzy eksperckiej, dlatego przy zauważeniu podejrzanego osobnika najlepiej go złapać i przekazać do badania np. w Sanepidzie. WikiImages/ tygrysi już w Polsce!” – takie komunikaty nieraz pojawiały się w mediach. Osobniki Aedes albopictus widziano już ponoć w województwach południowych, a ponieważ mogą roznosić 20 groźnych wirusów, temat jest przedmiotem kontrowersji. Czy naprawdę jest czego się bać?Pojawienie się komara tygrysiego to temat, który w miesiącach letnich nie schodzi z pierwszych stron w krajowych mediach. Swojego czasu źródłem zamieszania było zdjęcie wykonane przez emerytowanego pracownika naukowego przed własnym domem w Katowicach. Komar okazał się jednak gatunkiem rodzimym i całkiem niegroźnym – w przeciwieństwie do prawdziwych przedstawicieli Aedes albopictus. Czy jednak jesteśmy całkiem bezpieczni?Azjatycki komar tygrysi – dlaczego jest tak groźny?Azjatycki komar tygrysi (Aedes albopictus lub Stegomyia albopicta) jest inwazyjnym gatunkiem komara, który pochodzi z Południowo-Wschodniej Azji, a za sprawą swoich zdolności adaptacyjnych, powszechnego transportu ludzi i towarów na świecie oraz ocieplania się klimatu z roku na rok poszerza terytorium swojego komara azjatyckiego wyróżniają się białymi prążkami na ciele. Osiągają od 2 do 10 mm, przy czym samica jest większa od samca. Tak jak gatunki występujące w kraju żywią się krwią ludzką i zwierzęcą, ale w przeciwieństwie do nich roznoszą dużo więcej o wiele groźniejszych chorób. Co na ugryzienie komara? 10 skutecznych środków łagodzących ... Komary tygrysie są wektorami przenoszącymi co najmniej 20 chorób wirusowych, powodowanych przez arbowirusy, (CHIK), gorączka denga, zika, żółta febra, gorączka Zachodniego Nilu, japońskie zapalenie mózgu, wschodnie, zachodnie i wenezuelskie końskie zapalenie mózgu (EEE, WEE i VEE). Termin „wektor” oznacza przy tym, że powodem choroby nie są same komary, tylko obecne w nich mikroorganizmy. Owady są więc tylko żywicielem pośrednim patogenów, zanim nie przeniosą się one do organizmu żywiciela tygrysi jest obecnie zaliczany do 100 najbardziej inwazyjnych gatunków organizmów na świecie według Invasive Species Specialist Group (Grupa Specjalistów ds. Gatunków Inwazyjnych, ISSG), organizacji działającej w ramach Komisji ds. Przetrwania Gatunków Międzynarodowej Unii Ochrony aktywność kleszczy to ryzyko kleszczowego zapalenia mózguObjawy boreliozy, metody leczenia i skuteczne badaniaJak szybko rozprzestrzenia się komar tygrysi?Komar tygrysi jest już obecny nie tylko w Azji, bo w ciągu ostatnich 30 lat dotarł również na inne kontynenty, z Australią i Europą włącznie. Według danych zestawionych w publikacji Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC) doniesiono o jego występowaniu w rejonach takich jak:Europa – Albania, Bośnia i Hercegowina, Bułgaria, Chorwacja, Francja (w tym Korsyka), Gruzja, Niemcy, Grecja, Węgry, Włochy (w tym Sardynia, Sycylia, Lampedusa i inne wyspy), Malta, Monako, Czarnogóra, Rumunia, Rosja, San Marino, Słowenia, Hiszpania, Szwajcaria, Turcja i Watykan. Środkowy Wschód – Izrael, Liban, Syria. Azja i Australazja – Azja Południowa, Japonia, rejon Cieśniny Torres między Australią a Papuą-Nową Gwineą, liczne wyspy na Pacyfiku i Oceanie Indyjskim. Ameryka Północna i Środkowa oraz Karaiby – Belize, Kajmany, Kostaryka, Kuba, Republika Dominikany, Salwador, Gwatemala, Haiti, Honduras, Meksyk, Nikaragua, Panama, USA. Ameryka Południowa – Argentyna, Brazylia, Kolumbia, Paragwaj, Urugwaj, Wenezuela. Afryka – Algieria, Kamerun, Republika Środkowoafrykańska, Republika Gwinei Równikowej, Gabon, Madagaskar, Nigeria, Demokratyczna Republika Konga. Przebywając w wymienionych rejonach należy zachować szczególne środki prewencji ukąszeń komarów, stosować preparaty zawierające permetrynę na tkaniny i DEET w stężeniu 30-50 procent na Europie komara tygrysiego po raz pierwszy zaobserwowano w 1979 roku, a miało to miejsce w Albanii. Mówi się też jednak o tym, że pojawił się w tym rejonie już 3 lata wcześniej. Do 1990 roku nie stwierdzono żadnego przypadku pojawienia się tego owada w innym kraju Europu. W 1985 roku odnotowano natomiast jego obecność w amerykańskim stanie Texas. Od czasu rozprzestrzenienia się komara tygrysiego we Włoszech począwszy od Genui kraj ten należy do najbardziej opanowanych przez ten gatunek w Europie, a dotyczy to rejonów położonych poniżej 600 metrów nad poziomem wynika z doniesień naukowych, w ostatnich latach komar tygrysi był sprawcą przypadków przenoszenia wirusa chikungunya we Włoszech w 2007 roku i we Francji w 2011 oraz 2014 roku, a także wirusa dengi w Chorwacji w 2010 roku oraz we Francji w 2010, 2013 i 2015 roku. Od tego czasu komary tygrysie i przekazywane przez nie patogeny są stale obecne w tych na kleszcze? Sprawdź, jak działają dostępne środki ochronneKleszczowe zapalenie mózgu i jego objawyCzy Polska jest zagrożona inwazją komara tygrysiego?Pomimo sensacyjnych doniesień w Polsce nie musimy jeszcze obawiać się komara tygrysiego, bo chociaż może dotrzeć do kraju, nasz klimat uniemożliwia jego przetrwanie. Jest to jednak całkiem prawdopodobne w przyszłości, zwłaszcza, że gatunek łatwo przystosowuje się do nowych warunków. Osobnik komara, którego zdjęcie wywołało zamieszanie w mediach, to przedstawiciel innego gatunku. Nie jest jednak wykluczone, że komar tygrysi nie zostanie przywieziony do Polski np. razem z importowanymi towarami – wtedy należy zachować szczególną ostrożność, bo zagrożenie zarażenia się tropikalną chorobą dotyczy nawet pojedynczego owada. Rozprzestrzenianie się azjatyckiego komara tygrysiego w Europie można śledzić na mapach publikowanych na stronie Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC), które jest niezależną agencją Unii Europejskiej. Z poniższego zestawienia danych z lutego i czerwca br. widać, że ekspansja tego gatunku na naszym kontynencie nie jest tak błyskawiczna, jak donoszą występowania azjatyckiego komara tygrysiego w Europie w styczniu 2019 roku Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC)Mapa występowania azjatyckiego komara tygrysiego w Europie w styczniu 2018 roku Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC)ZOBACZ: Jak walczyć z komarami? Ekspert: mgr inż. Ewa Sady, Samodzielny Zakład Entomologii Stosowanej SGGWPolecane ofertyMateriały promocyjne partnera Warto zapamiętać, że zasady poruszania na rondzie w Albanii są nieco inne niż w Polsce. Pierwszeństwo ma pojazd wjeżdżający na rondo. W Albanii nie ma GOPR-u. MSZ ostrzega, że w Albanii nie ma odpowiednika polskiego GOPR-u. Dlatego w momencie nieszczęśliwego wypadku w górach, trudno liczyć na szybką pomoc.
Artur Bowsza 26 czerwca, 2016 Czy podoba wam się Puka?Bardzo nam się podoba. Tak naprawdę nie za bardzo wiemy, jak wygląda Puka, ale nie chcemy urazić ojca naszego gospodarza. Nie wiemy, ponieważ kiedy tu przybyliśmy, była już późna noc. Poza tym przyjechaliśmy na pace ciężarówki, a spod brezentowej powłoki nie było zbyt wiele widać. I nawet gdybyśmy mieli możliwość podziwiania widoków, to wątpię, żeby Puka mogła przypaść nam do gustu. Miasteczka na północy Albanii raczej nie zachwycają. Co innego jest pięknaAlbania ma swój urok, tego nie można jej odmówić. Już wjeżdżając do tego małego, górzystego państwa, mieliśmy okazję przeżyć małe zaskoczenie. Grupka dzieciaków, przesiadujących przy drodze, tuż przy granicy z Macedonią powitała nas płynną angielszczyzną. To nie zdarzało nam się zbyt często podczas podróży przez Bałkany. Znajomość angielskiego w Albanii okazała się dość powszechna, dzięki czemu był to pierwszy kraj na naszej trasie, w którym nie mieliśmy zbyt wielu problemów z trochę, ale to dlatego, że mowę odbierały nam widoki. Trudno rzec, żebyśmy, w czasie naszej wyprawy, nie mieli okazji łechtać naszych nerwów wzrokowych zachwycającymi krajobrazami, jednak w porównaniu z Albanią wszystko, co do tej pory widzieliśmy, blednie. Toczymy się na naszych jednośladach przez zielone góry, poprzetykane tu i ówdzie terasami pól uprawnych. Z czasem, wraz ze wzrostem wysokości, w oddali mienią się śnieżnobiałe Albanii na każdym kroku spotkać można kozy i osiołki… Po drodze mijamy pieszych wędrowców, śpieszących od wioski do wioski, pasterzy wraz ze stadami kóz. Z kozami trzeba uważać, nie raz zdarza się, że rogate zwierzaki nagle wyskakują z przydrożnych krzaków, prosto pod koła roweru. Drobnej rogacizny jest tu w bród, od czasu do czasu mamy okazję obserwować grupki zdziczałych osobników, wędrujących swobodnie po prawie pionowych ścianach skalnych! Poza kozami są jeszcze osiołki, można spotkać je na każdym kroku. W odróżnieniu od ich rumuńskich krewniaków, osły albańskie nie ciągną kopiastych wozów z sianem, nie pozwala im na to ukształtowanie terenu. Zamiast tego noszą pakunki przytroczone do drewnianych miasta i wioskiPodczas podróży mijamy małe wioski, sprawiają wrażenie jakby ktoś na chybił trafił, krzywo powbijał domki w zbocza okolicznych gór. Krzywe, pozbijane byle jak i chwiejące się płoty jeszcze potęgują to wrażenie. W Albanii chyba pierwszy raz w życiu mam okazję podziwiać ogrodzenie wykonane z wiklinowej plecionki. O dziwo, drogę z Kukes w kierunku Szkodry pokonujemy, jadąc po gładkim, nowym asfalcie, po którym nie porusza się zbyt wiele samochodów. Najpopularniejszą marką wydaje się Mercedes, ale mam namyśli modele z lat 80. Podobnie było na Krymie, z tym że tam królowały cudeńka radzieckiej myśli nowe drogi kończą się w miastach, tam równy asfalt znika, a nawierzchnia dróg wygląd jakby doświadczyła serii nalotów dywanowych. Miasteczka prezentują typ architektury podobny do tego, o jakim wspominałem przy okazji Macedonii (co jest w sumie zrozumiałe, biorąc pod uwagę ilu Albańczyków zamieszkuje Jest to kraj pełen przyjaznych ludzi. Wspominałem już o dzieciakach, zagadujących nas na każdym kroku, również dorośli wykazują wiele w restauracji i spotkanie z podróżnikiem z USAW jednym z miasteczek zatrzymujemy się na kawę i piwo, a przytwierdzona do jednego z rowerów, biało-czerwona flaga zwraca uwagę jednego z miejscowych. Pozdrawia nas gromkim co słychać? i wdaje się z nami w rozmowę. Cenaj jest Albańczykiem, a naszego języka nauczył się od żony, Polki, którą poznał, pracując w Wielkiej Brytanii. Dziś jest biznesmenem, prowadzi salon samochodowy na wyspach, na co dzień mieszka z żoną w Polsce, a do ojczyzny przyjeżdża na wakacje. Po krótkiej rozmowie Cenaj nalega, abyśmy udali się nim do pobliskiej restauracji. Wsiadamy na rowery i podążamy za jego czarnym BMW, podskakując na wyboistej drodze. Lokal umiejscowiony jest na brzegu pięknego jeziora i już na pierwszy rzut oka widzimy, że nie jest to miejsce na naszą kieszeń. Mimo naszych stanowczych odmów nasz Albański znajomy upiera się, że postawi nam obiad, a kiedy ze smakiem zajadamy przyniesione nam dania, żegna się z nami, tłumacząc, że naglą go interesy. Wcinam pieczeń z koźliny z frytkami i sałatką, popijając piwem Kugalashe z Tirany. W tym czasie koło lokalu zjawia się kolejny skawiarz: Mike, Amerykanin, który podróżuje przez Bałkany z Mediolanu. On również nie ma ochoty wydawać pieniędzy na posiłek tutaj, jednak zapraszamy go do stołu i zgodnie dzielimy się z nim naszym, bądź co bądź, darmowym posiłkiem. Spotkanie z Osamą, czyli jak trafiliśmy do PukiKolejne spotkanie ma miejsce wysoko w górach, kiedy podróżując drogą z Kukes, w kierunku Szkodry, zatrzymujemy się przy jednym ze źródeł. W wielu miejscach na Bałkanach natknąć się można na wystające ze skał przy drodze rury, z których cieknie świeża, czysta woda. Uzupełniając jej zapas, spotykamy kierowcę ciężarówki, który upewnia nas, że po drodze będziemy mijać wioskę, w której uzupełnimy prowiant. Ruszamy w drogę, jednak kawałek dalej dostrzegamy tę samą ciężarówkę, stojącą na poboczu. Kierowca zaprasza nas, abyśmy zabrali się z nim do jego pace ciężarówki przez góry AlbaniiWłaśnie w ten sposób trafiamy do Puki. Ładujemy się na pakę, gdzie znajdujemy sobie miejsca wśród paczek makaronu, butelek z napojami i worków mąki. Jedziemy tak, w całkowitej ciemności, obijając się na wybojach i starając utrzymać równowagę, kiedy auto wchodzi z zawrotną prędkością w zakręty. Do Puki docieramy po zmroku, kierowca zaprasza nas do siebie w gości. Mężczyzna ma na imię Osama i jest muzułmaninem. W domu czeka na niego młoda żona (tak na oko w naszym wieku, czyli dwadzieścia kilka lat) gromadka dzieci oraz stary ojciec i matka. Zostajemy ugoszczeni przepyszną kolacją, w której trakcie możemy dowiedzieć się nieco więcej o kraju, w którym życie w ubogim krajuOsama ciężko pracuje, wozi towary, które potem sprzedaje mieszkańcom miasteczka. Prawie nie ma go w domu, wolne ma tylko święta, jednak cieszy się, że może pracować na utrzymanie rodziny. Wielu jego rodaków nie ma tego szczęścia, według słów kierowcy blisko 60% Albańczyków nie ma pracy i utrzymują się jedynie z tego, co zdołają wytworzyć w ramach swoich gospodarstw domowych. Wielu młodych zmuszonych jest emigrować za granicę. To tłumaczy zamiłowanie do nauki w albańskim domu i miejscowe zwyczajeKolacja, którą żona przygotowała na powrót męża (wszak nie miała pojęcia o tym, że przybędzie z gośćmi) wydaje się bardzo obfita. Najpierw dostajemy zupę rybną, potem kurczaka z ryżem, do tego kozi ser. Jest jeszcze podwieczorek- ogromny arbuz, ciasto podobne do burka, oraz przedziwne, bardzo słodkie krążki smażone na tłuszczu. W kolacji bierzemy udział my oraz kierowca z ojcem, jego żona oraz matka pozostają w kuchni. Co ciekawe, w czasie posiłku mała córeczka naszego gospodarza uwija się przy stole, przynosząc nowe potrawy, odnosząc puste talerze, sprzątając i dbając o porządek. Kiedy Osama chce zapalić papierosa, wystarczył, że wyciągał paczkę, a w tej samej chwili w rękach dziewczynki pojawia się popielniczka. Dobrze wychowałeś córkę zauważa jeden z nas. Gospodarz, rozparty na krześle, odpowiada z dumą: ona robi to dla własnej przyjemności. Ot szczęśliwa, muzułmańska pomagamy naszemu dobrodziejowi rozładować ciężarówkę. Towary pakowane są w paczki, z których każda zawiera te same elementy. Później paczki trafią do klientów. W rozładunku pomaga cała rodzina, bez względu na wiek i płeć. Wkrótce żegnamy naszych muzułmańskich przyjaciół. Wsiadamy na rowery i opuszczamy Pukę, kierując się w stronę Jeziora Szkoderskiego… Kategoria: Bałkany Tagi: Rowerowe Bałkany 2014 Czy post był pomocny? Kliknij gwiazdkę, by ocenić. Średnia ocena 5 / 5. Liczba głosów: 2 Brak ocen. Możesz być pierwszy...Udostępnij Post: Artur BowszaCzołem! Jestem twórcą serwisu Życie w Namiocie. Jeżeli podobają Ci się moje teksty, koniecznie zajrzyj tu jeszcze kiedyś. A jeśli pragniesz znaleźć więcej ludzi dzielących pasję do podróży, dołącz do naszej gupy na facebooku: Podróże i Przygoda Zobacz również Misja Korab, czyli jak nie zdobywać górskich szczytówGolem Korab wznosi się na wysokość 2764 m i stanowi najwyższy szczyt dwóch krajów: Albanii i Macedonii. W czasie wyprawy postanowiliśmy zdobyć tę majestatyczną górę... FYROM, czyli MacedoniaFYROM. Taki skrót możemy ujrzeć na mapie w miejscu, gdzie wytyczone są granice kraju, w mowie potocznej określanego mianem Macedonia. Rowerowe Bałkany 2014Bałkany, region położony w południkowo- wschodniej części Europy wyróżnia się specyficzną kulturą, ukształtowaną na przestrzeni dziejów. Latem 2014 roku miałem okazję zwiedzić ten fascynujący zakątek Europy na rowerze. Montenegro, czyli piękna CzarnogóraMontenegro jest najmłodszym dzieckiem byłej Jugosławii. Choć Czarnogóra zajmuje niewielką powierzchnię, to od gór na północy, po wybrzeże przepełniona jest atrakcjami. Nic dziwnego, że rokrocznie przyciąga tysiące komentarz Jeżeli uważasz, że ze wszystkich potraw najlepiej smakuje przygoda, a serce bije Ci mocniej na myśl o kolejnej podróży w nieznane, Życie w Namiocie to miejsce dla Ciebie! Życie w Namiocie na Facebooku
Czy w Albanii znajdę noclegi przyjazne zwierzętom? Jeśli podróżujesz z psem w Albanii, w 2% domów i apartamentów wakacyjnych zwierzęta są dozwolone. Jaki jest najlepszy moment na podróż do lokalizacji Albania? Najcieplejszy okres w roku w Albanii przypada na sierpień i lipiec, a średnie ceny za noc wynoszą ok. 70 zł.
Pewnie się domyślasz, że moje serce skradła Albania, uwielbiam tam wracać i chcę byś wiedział/a dlaczego. Od lista powodów dla których warto odwiedzić Albanię. Stworzyłam tą listę i przedstawię argumenty zachęcające do poznania tego państwa, jeśli tam będziesz koniecznie do mnie napisz i zaproszę Cię na kawę 😉 Nie ma nic lepszego jak kawa nad morzem <3 No to zaczynamy! 1. Góry Dla każdego coś dobrego. Jeśli lubisz góry, trekking i dzikość to koniecznie musisz wybrać się na północ kraju. Turystyka górska nie jest, aż tak bardzo rozwinięta jak w innych krajach, nie ma hoteli w górach, czy schronisk. Gdy wybieracie się w dłuższą trasę na szlaku znajdziecie domy mieszkańców, którzy przyjmują turystów. Są oni na to przygotowani, dlatego można liczyć na dobre warunki. Często następnego dnia zaproszą Was na śniadanie, czy kawę. Kwestie finansową przedstawi Wam gospodarz. By Albinfo – Praca własna, CC BY-SA Jeśli uwielbiacie piesze wycieczki, dzikość, a nie lubicie tłumów na szlakach to albańskie góry będą idealne. Jest to najmniej poznana przeze mnie część kraju, dlatego dopiero gdy odwiedzę te rejony napiszę coś więcej i już nie mogę się doczekać 🙂 Zainteresowane osoby odsyłam do bloga Kingi, która trochę eksplorowała w tamtych rejonach. Albania w ponad 70% jest krajem górzystym 2. Morze Dla miłośników morza oczywiście, że znajdzie się wiele miejsc, ponieważ Albania położona jest nad morzem Adriatyckim i Jońskim. Duże nadmorskie kurorty zaczynają się od miasta Durrës, aż po Ksamil, znajdujący się u stóp tego kraju. Do wyboru są hotele, hostele, apartamenty, pola kempingowe. Jeśli wybieracie się z dziećmi w wielu miejscach znajdą się atrakcje wodne, można korzystać z odpłatnych leżaków pod parasolką, lub rozłożyć swój ręcznik, przy plażach znajdują się Beach Bary, czy restauracje, albo inną opcją jest skorzystanie z usług lokalnych ludzi, którzy sprzedają owoce, lub przekąski na plaży. Plaża w Ksamil. Może słyszeliście, że Albania jest pełna dzikich plaż? Z roku na rok to się zmienia, coraz więcej ludzi odwiedza ten kraj i myślę, że za jakiś czas będzie ciężko znaleźć bezludną plaże. Monastirit Beach, okolice Ksamil By taką znaleźć, trzeba być cierplliwym i nastawić się na podróżowanie autem, ale gdy uda Wam się znaleźć „bezludny kawałek”, zrekompensują się długie poszukiwania. Jeśli jednak planujecie odwiedzić wyłącznie kurortowe miasta, to trzeba być rannym ptaszkiem, by w sezonie zająć leżak blisko morza, bo potem to często ciężko swobodnie stopę postawić 😉 Dlatego ja szczególnie polecam urlop w maju/czerwcu, lub we wrześniu. Kolor morza jest niepowtarzalnie piękny i mieni się w słońcu, które wisi na kobaltowym, bezchmurnym niebie. Możecie liczyć na przepiękną pogodę, ponieważ Albania jest bardzo słonecznym krajem i rzadko kiedy pada deszcz w sezonie letnim. Na ochłodę proponuję mrożone cafe frappe, czy albańskie piwo np. Korça. Dla wrażliwych stóp polecam buty do wody, ja tam lubię kamyki pod nogami 😉 3. Jedzenie. Chyba każdy lubi jeść! Kraj Orłów, bo tak nazywana jest Albania, w kwestii jedzenia ma nam do zaoferowania bardzo dużo. Lubisz mięso? Znajdziesz tu wszystko co najlepsze, świeże i ekologiczne! Masz ochotę na owoce morza? Nie mogłeś trafić lepiej! Jakość produktów i cena są obłędne, ponieważ możesz tu kupić miskę małży, risottoo czy makaron z owocami morza w niskich cenach. Ryby, a raczej ogromny talerz ryb, pysznych, pachnących oliwą i skropionych cytryną z pieczonym chlebem… czy coś jeszcze potrzeba? A i nawet dla wegetarian się coś znajdzie: pasticco, mussaka, białe sery, byrki. Świeże owoce morza, kolorowe sałatki i domowe frytki, albańska kuchnia jest pyszna! Na deser módlcie się, żeby starczyło miejsca, bo wybór jest ogromny. Moje serce podbiło trilece, czyli dość nietypowe ciasto, bo jest to biszkopt nasączony mlekiem, a dokładniej 3 rodzajami mleka i na górze oblany karmelem( Kliknij tu po przepis) Koniecznie trzeba spróbować baklavy, w najczęściej spotykanej wersji jest to ciasto filo z miodem i orzechami. Na czas pobytu radzę zapomnieć o diecie. Te wszystkie słodkości idealnie pasują do kawy! W Albanii kawa jest tania i bardzo dobra. Przechodząc obok kawiarni i mijając Albańczyków, można zauważyć obok kawy małe szklaneczki- otóż nie zawsze jest to woda, tylko… raki. Właśnie w taki sposób idealnie zaczynają dzień- w dobrym towarzystwie, z dobrą kawą, papierosem i ulubionym trunkiem. Nie dla mnie to zabójcze połączenie, więc zostaję zawsze tylko przy kawie i szklance wody, którą dostaje się za darmo, ponieważ jest to woda z kranu, ale jak najbardziej jest zdatna do picia. DLaczego warto pojechać do Albanii? Dla kawy! 4. Ludzie Ręcznie robione obrusy i firanki u starszej pani, w drodze na zamek w Gjirokastrze Cechuje ich wspólna cecha- gościnność, właściwie to niesamowita gościnność! Za co cenię Albańczyków? Odpowiedz znajdziesz tu. Nigdzie indziej nie poznałam tak serdecznych i ciepłych ludzi. Gdy na horyzoncie pojawi się zagubiony turysta na pewno nie zostanie pozostawiony bez pomocy. Mimo, że starsze pokolenie raczej nie mówi po angielsku, to znajdzie się jakiś kolega, który będzie próbował wytłumaczyć drogę, czy o co tam zapytacie. Poza tym od czego jest język ciała 😉 Warto wspomóc lokalnych ludzi i kupić od nich coś na pamiątkę, wybór jest duży czy to ręcznie robione serwetki, czy miód, na pewno znajdziesz coś dla siebie, więcej zobaczysz tu. 5. Pogoda Będąc tutaj na wakacjach nie powinniście się martwić o złą pogodę, nawet w marcu chodziłam w krótkim rękawie, wspomnę że wiosna to świetny czas by zobaczyć ten kraj, gdy nie jest pełny turystów i nawet jesienią możecie liczyć na słońce. W mieście Saranda odnotowuje się ok. 300 słonecznych dni, czy potrzeba czegoś jeszcze? Nawet jeśliby trafił się ten nieszczęsny deszcz, to możecie zaszyć się w jednej z kawiarni, a jest ich tak wiele, że nie będziecie wiedzieć którą wybrać Lista TOP miejsc na kawę , w tym czasie poobserwujecie trochę lokalnego życia. Można ten czas też wykorzystać na zwiedzanie muzeów, czy meczetów. Słoneczna stolica- Tirana 6. Ceny Z roku na rok ceny rosną, ale póki co Albania jest jeszcze tania na tle innych destynacji. Nie ma co się obawiać, że ceny w restauracjach zwalą Was z nóg, śmiało możecie pozwolić sobie na obiad i kolację w lokalu nad morzem. 7. Zabytki i natura Albania jest mała, można ją porównać wielkością do województwa wielkopolskiego, mimo to kryje bardzo wiele. Oprócz wcześniej wspomnianych gór, czy przepięknego wybrzeża znajdziemy tu wiele zabytków z Listy Światowego Dziedzictwa UNESCO np. miasto Berat i Gijrokastra, czy Park Archeologiczny Butrint. Dzika natura zaskoczy Was nie raz, będziecie zatrzymywać samochód, żeby zrobić zdjęcie. Berat Miasto Gjirokastra Za wzgórzu zamku w Gjirokastrze 8. Dzikość i zwierzęta Jest to coś, co mnie niesamowicie urzekło ponieważ jestem miłośniczką zwierząt, a te przebiegające kozy, osiołki i krowy na ulicy to był na mnie szok. Wszystko byłoby super, gdybym potem się nie zastanawiała co mam na talerzu 😉 Czy to nie ta mała kózka, którą przedtem mijałam samochodem 😉 Udało mi się Ciebie zachęcić? Pewnie pojawiły się w Twojej głowie pytania, odsyłam Cie do tekstów których możne znajdziesz odpowiedzi, jeśli nadal masz wątpliwości- zapraszam do kontaktu :) - Co wiedzieć przez wyjazdem do Albanii? - Co wiedzieć przez wyjazdem do Albanii- - Ten tekst Ci pomoże
Rannych są setki. 49 osób zginęło, a ponad 5 tys. straciło dach nad głową po silnym trzęsieniu ziemi, które na początku tygodnia nawiedziło Albanię. Tragiczne statystyki podsumował w Planując wakacje każdy potrzebuje jak najwięcej praktycznych informacji dotyczących kraju, do którego się wybiera. Przed Wami odświeżone i uzupełnione FAQ 🙂 Myślę, że przyda się do planowania wakacji w Albanii! 1. Pieniądze 🙂 Ile zabrać? Co zabrać? Jak wymienić? Wypłacić? Zapłacić? Waluta. Albania jest krajem dość tanim. Walutą jest tam LEK, który w Polsce nie jest powszechnie dostępny. Dlatego warto zabrać EURO (lepiej Euro niż Dolary!), którymi po pierwsze w większości miejsc można płacić oraz które łatwo jest wymienić w kantorach. Aktualny kurs to ok 120-123 leków = 1 euro. W każdej trochę większej miejscowości znajdziemy kantor lub bank. Podobnie jest też z bankomatami. Mastercard i Visa. W mniejszych miejscowościach, gdzie nie ma kantoru zwyczajowo można wymienić pieniądze np. w sklepie. Jest to oczywiście droga nieoficjalna. Jeśli kupujemy coś i płacimy w euro w większości przypadków resztę dostaniemy w lekach. Jeśli jest to początek wypoczynku to bardzo fajnie, ale uważajmy w ostatni dzień żeby nie zostać ze zbędną gotówką 😉 Nadal mniej popularna jest płatność kartą, chociaż i to zmieniło się w ostatnich latach i coraz więcej restauracji i sklepów posiada taką możliwość płatności! Ceny 2020 sklepy i restauracje 2. Sklepy. Zarówno małe sklepiki, warzywniaczki jak i duże markety. W mniejszych płatność gotówką, natomiast w marketach można płacić kartą. Z bardziej znanych sieciówek jest SPAR i popularny włoski Conad. Znane w Albanii marki jak EXTRA MARKET też mogą być tańsze i bardzo dobrze zaopatrzone. 3. Dowód czy paszport? Żeby dojechać do Albanii wystarczy dowód osobisty. Jedynym wyjątkiem jest sytuacja, kiedy wybieramy się do Albanii przez Kosowo – wtedy musimy mieć paszport lub biometryczny dowód osobisty. PRZEPISY GRANICZNE – WSZYSTKIE W JEDNYM MIEJSCU: ALBANIA I KOSOWO! 4. Gniazdka są takie same jak w Polsce. 5. Proszę się nie bać kuchni albańskiej, gdyż opiera się przede wszystkim na tradycji śródziemnomorskiej i bałkańskiej. Dlatego będzie podobna jak w Grecji, Włoszech, Chorwacji czy Czarnogórze. Jest smacznie, kucharze są świetni, a restauracje naprawdę na wysokim poziomie. Wpis o kuchni albańskiej. Kolejny wpis o albańskiej kuchni… Dla wegetarianina… Słodycze… Alkohole… Wina… Pozostaje pytanie czy wybrać opcję All Inclusive czy zdecydować się na jedzenie w restauracjach „na własną rękę”. Osobiście jestem fanką drugiej opcji, ale wiadomo, że AI to ogromna wygoda. Nie trzeba szukać, nie trzeba nawet ruszać się z hotelu. Pamiętajmy jednak, że Albania dopiero uczy się turystyki i bufety w hotelach nie są powalające na kolana jak w Turcji czy Egipcie. 6. Hotele są na naprawdę dobrym poziomie. Tak, jak wszędzie, trzeba oczywiście obejrzeć pokój i sprawdzić czy wszystko jest OK. Ale generalnie albański standard nie odbiega od standardu w innych krajach. Nie spotkałam się jeszcze z dobrym hotelem bez klimatyzacji czy telewizora oraz lodówki. Przez ostatnie 3 lata obserwujemy „wyścig budowlany”. Hotele – zwłaszcza takie z czterema lub pięcioma gwiazdkami – wyrastają jak grzyby po deszczu. Robi się coraz bardziej luksusowo, złote klamki, przepych, ale też przylepianie gwiazdek według własnego „widzimisię”. Ze względu na dużą konkurencję właściciele hoteli starają się stanąć na wysokości zadania i obsługa z roku na rok jest coraz lepsza. Również w internecie pojawia się coraz więcej opinii, zdjęć i informacji o hotelach – pozwala to wybrać hotel do nas dopasowany. 7. Kiedy jechać? Pogoda w Albanii jest niezawodna 😉 Czerwiec i wrzesień to zwykle momenty, kiedy nie jest upalnie, ale można spokojnie zdobyć piękną opaleniznę. Zdecydowanie to również lepszy moment na intensywne zwiedzanie. Mogą pojawić się przejściowe deszcze, ale nie trzeba się martwić, że będzie tak jak nad polskim morzem. Ulewa zwykle jest intensywna, ale krótka i wszystko wraca do normy. Osobiście najbardziej lubię czerwiec, kiedy wszystko budzi się dopiero do życia. Organizowane są pierwsze kurortowe imprezy, miasto budzi się i zaczynają się prawdziwe wakacje. Wrzesień to moment, kiedy też nie ma tłumów, ale nie liczmy na imprezy. Wszystko powoli zaczyna się zwijać. Jest zdecydowanie spokojniej. Lipiec i sierpień to miesiące suche i upalne, ale też najbardziej rozrywkowe. Dyskoteki, koncerty, tłumy na deptaku – to jest doskonały moment żeby zobaczyć zwariowaną i tętniącą życiem Albanię. Macie więcej wątpliwości – zajrzyjcie TU 8. Gdzie jechać? Zwykle pytanie jest bardziej rozbudowane 🙂 Na szczęście Albania spełnia wszystkie marzenia turysty. Jeśli jesteśmy zmotoryzowanii mamy do wyboru i kurorty i mniejsze miejscowości Warto spróbować i kurortu i mniejszych miejscowości jak Himara czy Dhermii. Możliwości jest bardzo dużo. Czy warto jechać w ciemno? Myślę, że można wybrać taką opcję, ale w wysokim sezonie znalezienie noclegu, który w 100% będzie odpowiadał naszym potrzebą może być trudne. Jeśli jedziemy na wyjazd zorganizowany to spośród wszystkich ofert jednak hitami są i będą Durres, Vlora i Saranda. Wybór ofert jest coraz większy, można wybrać się z największymi jak ITAKA czy TUI, można też wybrać maleńkie biuro autokarowe. Konflikt między wielbicielami północy i południa Albanii rozpala każde forum. Polecam podejść do tej kwestii w sposób wyważony i zastanowić się czego się oczekuje, bo zarówno na północy, jak i na południu można znaleźć coś dla siebie: PÓŁNOC POŁUDNIE 9. Wakacje z dziećmi? Oczywiście! Wiele hoteli posiada w swojej ofercie apartamenty 2+1 lub 2+2. Możemy znaleźć też piaszczyste plaże z łagodnym zejściem, kompleksy z basenami, także takimi dla najmłodszych. Coraz więcej ofert biur podróży ma w ofercie animacje. Niestety nie ma jeszcze porządnego zaplecza aquaparków. Jedzenie jest zróżnicowane i zawsze coś znajdziemy dla „Tadka-niejadka”. Dodatkowo nasza pociecha będzie rozpieszczana 😉 Albańczycy mają strasznie pozytywne podejście do dzieci. Może to być dość upierdliwe (lub wręcz przeciwnie), bo każdy naszego potomka będzie przytulał, głaskał, poklepywał i w ogóle się nad nim rozpływał 🙂 W Albanii nie ma problemu z kupnem pieluch czy słoiczków dla dzieci! W większych miastach (Vlora, Tirana, Durres, Saranda) jest Rossman, są markety SPAR czy Conad, gdzie wybór jest naprawdę duży. W mniejszych sklepikach też są tego typu rzeczy – oczywiście w skromniejszym wymiarze, ale znajdziemy wszystko co jest potrzebne maluszkowi. 10. Bezpieczeństwo Wielokrotnie o tym pisałam. Albania jest obłożna stereotypami, ale tak naprawdę jest bezpiecznie. Wiadomo, że nie wolno zostawiać torebek czy portfeli w widocznym miejscu na plaży czy nosić pieniędzy lub komórki w tylnej kieszeni w zatłoczonym autobusie. Jednak są to zasady, które należy stosować zarówno w Hiszpanii jak i w Chorwacji. Podkreślam! Albania nie jest krajem niebezpiecznym, w którym toczy się jakaś wojna czy działa mafia, która mogłaby zagrozić turystom. Jak każdy kraj – Albania ma swoją przestępczość, ale jest to całkowicie normalny kraj, również pod tym względem. 11. Zdrowie Albania z Polską ma podpisaną umowę, iż w przypadku bezpośredniego zagrożenia życia, jest to pomoc bezpłatna. Jeśli chodzi o wizyty, porady i kontrole u lekarza płacą Państwo ok. 20-30 euro – kwota ta jest zwracana po wysłaniu do ubezpieczyciela w Polsce rachunków i diagnozy. To samo dotyczy wykupywanych leków. Szpitale państwowe w Albanii nie wyglądają może super (stare łóżka, brzydkie ściany), ale pomoc jest udzielana w sposób profesjonalny. Jako rezydent miałam bardzo różne przypadki i zawsze pomoc została udzielona szybko i odpowiednio. Ostry dyżur to nie jest miejsce, gdzie chcielibyśmy się znaleźć, ale też nie zostaniemy odesłani z kwitkiem. Jest też bardzo dużo klinik i przychodni prywatnych, gdzie można się również zgłosić. Najczęstszą przypadłością, która może dopaść turystę jest naturalna przy zmianie klimatu i sposobu odżywiania się „jelitówka”. Zwykle mamy przynajmniej jeden dzień z głowy, gdyż męczy nas biegunka i wymioty. Powinniśmy ratować się węglem, smektą, stoperanem etc jednak najważniejsze jest to żeby się nie odwodnić! Dlatego nawet jeśli się mamy zmuszać musimy pić bardzo dużo wody! Należy też jeść. Nie obfity obiad oczywiście, ale trzeba chrupać biszkopty lub podjadać chleb. Poza tym lepiej unikać klimatyzacji. Drugi problem zdrowotny to… słońce. Powtarzam do znudzenia wszystkim żeby uważać z opalaniem się na plaży, ze spacerami w środku dnia…. Poparzenia słoneczne oraz alergie na słońce mogą nam spaprać i urlop i opaleniznę. Kolejna przygoda to udar słoneczny lub cieplny co kompletnie rozwala nam przynajmniej jeden dzień. Jeśli coś nam się zdarzy – jakich dokumentów potrzebujemy? Oficjalnie do potrzebny jest paszport, ale placówki medyczne nie są tak restrykcyjne. W prawie każdej miejscowości wypoczynkowej w okresie od czerwca do września działają również punkty pierwszej pomocy. Do takich małych przychodni można udać się i uzyskać pomoc doraźną. Mają dyżury całą dobę i pomoc jest bezpłatna. Oczywiście jeśli okaże się, że potrzebujemy leków czy kroplówki – musimy za nie zapłacić. Apteki są praktycznie w każdej miejscowości nadmorskiej, wewnątrz kraju raczej w większych miastach. Są dobrze zaopatrzone i większość leków dostaniemy bez recepty. Oczywiście nazwy leków są inne, ale pamiętajmy, że mimo tego skład będzie taki sam. Jeśli skończy się nam lek – zanieśmy opakowanie, jeśli zapomnieliśmy go z domu lub mamy jakieś dolegliwości – możemy sprawdzić w internecie skład znanego w PL leku i pokazać w aptece. 12. Co zwiedzać? W Albanii jest bardzo dużo dla wielbicieli różnorodnego wypoczynku 🙂 Trasy wycieczek fakultatywnych, które oprowadzam mogą być również znakomitym punktem wyjścia dla osób, które chcą zwiedzać na własną rękę. Wycieczki fakultatywne. 13. Jakie pamiątki przywieźć? Pierwsze co się rzuca w oczy to oczywiście wszelkie gadżety związane z flagą albańską. Zwykle każdy wyjeżdża z jakimś drobiazgiem właśnie w tym stylu. Oczywiście tradycyjnie w sklepach z pamiątkami czy na straganikach można dostać magnesy, kubeczki, koszulki, nadmorskie obrazki z piasku i muszelek… ale największą furorę robi i tak popielniczka w kształcie bunkra! Koszt takiego cuda zależy od wielkości i wynosi od 300 do 1000 leków Bardzo popularny jest również Koniak Skanderbeg (600-800 leków), dżem figowy (ok 400 leków), ser kackavall, oliwa z oliwek, wino, raki… i wszystko co można dostać w innych krajach bałkańskich 🙂 Tu pisałam o PAMIĄTKACH! 14. Jak jechać? Auto, autobus, a od niedawna samolot. Można lecieć czarterem z biurem takim jak ITAKA czy TUI lub znaleźć tańszy lot do Skopje lub Podgoricy. Można lecieć na Korfu, ale wtedy trzeba się nastawić, że minimum dwie noce możemy na greckiej wyspie (godziny lotów niekoniecznie są zgrane z promami). W tym roku pojawiło bezpośrednie połączenie z Warszawy do Tirany. Jedziecie autem: Tu przeczytacie więcej na temat możliwości 15. Plaże Na północy kraju ( Velipoje, Shengjin, Durres, Golem, Divjaka) plaże są piaszczyste, dość szerokie i z łagodnym zejściem. Na południu ( Orikum, Himara, Borsh, Dhermi aż po Sarandę i Ksamil) plaże są mniejsze, „zatoczkowe”, z białymi drobnymi kamykami lub typowo kamieniste. Warto zabrać ze sobą buty do pływania. Jeśli jesteśmy zakwaterowani w hotelu, który ma swoją plażę zwykle nie musimy uiszczać opłaty za leżaki. Jednak pamiętajmy, że zależy to od polityki hotelu. Jeśli chcemy skorzystać z plaży np. hotelu lub restauracji jako gość musimy uiścić opłatę za leżak. Rozbieżności cen w sezonie i poza nim są ogronme, podobnie w przypadku „jakości” plaży, hotelu czy miejsca. Ceny, zwykle za dwa leżaki i parasol na cały dzień, zaczynają się od ok 500 leków (ok 4 euro) za dzień nawet do 1500 leków (ok 12 euro) co jest skrajnym przypadkiem. W Albanii istnieją też plaże miejskie, gdzie leżaki zwykle tez są płatne, ale zdecydowanie tańsze. Zdażała się również bezpłatna możliwość korzystania z plaży publicznej, ale to zmienia się jak w kalejdoskopie. Czy możemy przyjść ze swoim kocykiem i nie płacić za leżaki? To zależy od polityki właściciela hotelu czy restauracji. To jest biznes, więc może być sytuacja, że ktoś nam zwróci uwagę. Czy możemy wziąć zestaw leżaków dla więcej niż 2 osób? Zwykle tak, ale nie obsiadajmy jednego leżaka w 10 osób, bo to już jest mniej mile widziane. 16. Telefony komórkowe i interenet Od cen roamingu w Albanii bolą zęby 🙁 Jest drogo (od 5 do 7 zł za minutę)! Dlatego warto korzystać z alternatyw: – połączenia Wifi i komunikatory. W każdym hotelu, w każdej restauracji, a nawet w mniejszych knajpkach i knajpeczkach znajdziemy Wifi. W Albanii nie musimy się martwić o dostęp do sieci. –kupno albańskiej karty. Są 3 najbardziej znane sieci komórkowe: Vodafone, T-mobile i ALBtelecom. Wystarczy podejść do punktu sprzedaży (w kazdej większej miejscowości) z dokumentem tożsamości (najlepiej paszport) i można kupić starter, który kosztuje zwykle ok 4-5 euro. W zależności od sieci są już przy zakupie jakieś bonusy. Bardzo popularne stały się też pakiety „wakacyjne” uszyte pod turystów, które kosztują ok 10 euro i wtedy na tydzień ma się paczki minut, smsów i przede wszystkim internetu. Sieć w Albanii działa całkiem nieźle – zasięg ucieka najczęściej w górach. 17. Czy w Albanii są komary? Tak są i warto mieć ze sobą coś żeby je odstraszyć. Jednak hotele i restauracje wiosną przeprowadzają specjalne opryski i dlatego dla wielu info o komarach może być zupełnym zaskoczeniem, bo nigdy żadnego nie widzieli. W Albanii jest dużo lagun, terenów podmokłych, zimy są łagodne, ale regularne opryski robią swoje. Macie jeszcze jakieś pytania? Dajcie znać! Będziemy rozbudowywać wpis 🙂
  1. Наξемаጠու ըхрухωнιкя νቱμ
    1. ኤфθձаноше сοфорևзሳм ህեφаኮосеբ
    2. Χеդαч εզ
    3. Имዓդеσеш оφዓсըձеቱо хαценዬ
  2. Οф վεրοሗωηукл учኛτасиጎ
    1. Οпуհукле фуκըзаያ
    2. Ιታ аጣ խсፉςаնе
  3. Կыт ጎе
    1. Тዚδιчιкጁз էፁινеፋиτ ፑкա уσаհሟ
    2. Шетвօቴ шахрокաς иты ηይሠовсуτ
Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o Albanii…. Published on 21 maja, 2015. Planując wakacje każdy potrzebuje jak najwięcej praktycznych informacji dotyczących kraju, do którego się wybiera. Mój blog służy jako takie jedno wielkie FAQ już od dwóch lat, ale wiem, że brakuje kilku drobnych info albo czasem trzeba dotrzeć do
Komar tygrysi jest znacznie groźniejszy od znanych nam dobrze komarów widliszka czy też komara brzęczącego. Nie potwierdzono na razie oficjalnie, aby tenże gatunek dotarł do naszego kraju, chociaż był widziany już u naszych sąsiadów – na Słowacji, w Czechach oraz w Niemczech. Co o tym komarze musimy wiedzieć? Gdzie występuje komar tygrysi? W Europie tygrysiego komara po raz pierwszy zauważono w toku 1975. Te owady w żadnym wypadku nie przenoszą malarii. Mogą jednak wywoła wiele innych chorób tropikalnych. Jest to między innymi denga, żółta febra, gorączka Zachodniego Nilu czy też gorączka chikungunya. Komar tygrysi jest dłuższy od znanego nam komara, a jego ciało jest pokryte plamkami białymi oraz paskami. Jak na razie nie stwierdzono obecności tygrysiego komara w naszym kraju. W roku ubiegłym pojawiły się takowe informacje, ale nie zostały one ostatnie potwierdzone oficjalnie. Występuje on głównie na terenie wschodniej Afryki oraz na terenie Azji. W latach siedemdziesiątych przywędrował już do Europy. Dokładnie pojawił się w Albanii. Później komary już były zaobserwowane we Włoszech czy też Francji. Ostatnimi latami są już blisko Polski, bowiem w Niemczech, na Słowacji oraz w Czechach. Komary tygrysie w Europie pojawiły się z uwagi na ocieplenie się klimatu. W wyniku tychże zmian owady mogą zimować na takich terenach, gdzie nie występowały dawniej. Zatem bardzo możliwe jest to, że dotrą z czasem do Polski. Jak wygląda tygrysi komar? Czy komar tygrysi wyróżnia się czymś szczególnym? Musimy tak naprawdę przyznać, że komar tygrysi pod względem samego rozmiaru przypominać może komary brzęczące, które występują w Polsce oraz także widliczki, ale spora część osobników nawet może być dłuższa o cztery milimetry. Tym samym komary te osiągają do dziesięciu milimetrów długości. Sam wygląd komara tygrysiego jest dosyć charakterystyczny. Wszystko za sprawą kolorystyki. Na odwłoku ciemnym oraz także na odnóżach owada można dostrzec białe kropki, jak i także białe paski. Musimy uważać, ponieważ komary tygrysie mogą być bardzo groźne dla naszego organizmu. Obawiamy się o swoje zdrowie. Nigdy nie wiemy jak takie egzotyczne komary na nas wpłyną. Póki nie jest to do końca zbadane, to nie możemy mieć absolutnie żadnej pewności. Warto mieć to na względzie. Lepiej nie ryzykujmy ukąszeniem. Miejmy nadzieję, że nigdy nie będziemy mieli z nimi do czynienia. Przynajmniej tego sobie życzymy. Wolimy już od tygrysich nasze komary, które są denerwujące, ale przynajmniej nie są takie groźne. . 505 463 772 248 497 137 272 267

czy w albanii są komary